Sierakowsko – Międzychodzkie zagłębie węglowe to nieznany prawie epizod gospodarczego rozwoju Wielkopolski. Wiedza o wydobyciu węgla brunatnego w zachodniej jej części była dotąd fragmentaryczna i nieuporządkowana. W końcu, po latach poszukiwań w archiwach, natrafiłem na niewielką ale w pewnym sensie rewolucyjną teczkę. Akta sądowe gwarectwa węglowego „Rudolph” bei Zirke („Rudolf” pod Sierakowem), bo o nich mowa, spoczywały spokojnie pomiędzy zupełnie z kopalnictwem nie związanymi dokumentami. Dzięki nim możemy dokładnie określić datę powstania Gwarectwa, a jest to 7 sierpnia 1841 r. Unikalność tego skromnego zbioru dokumentów polega przede wszystkim na tym, że poznajemy skład udziałowców gwarectwa. Jest to także niezmiernie rzadki przypadek zachowania części dokumentów specyficznej pod względem prawnym organizacji gospodarczej jaką było gwarectwo tak zwanego starego typu. Zrozumienie fenomenu prawnego tego sposobu organizowania się przedsiębiorców, jako, że nie ma on współcześnie żadnego odpowiednika, wymaga kilku słów wprowadzenia.
Na obszarze Niemiec na przełomie XVIII i XIX wieku obowiązywało prawo górnicze wydane przez Fryderyka II w 1769 roku. Z biegiem czasu przepisy te były przenoszone na wszystkie obszary objęte jurysdykcją Króla Prus w tym oczywiście także, po rozbiorach, na Wielkie Księstwo Poznańskie. Osoby chcące założyć kopalnię węgla brunatnego zobowiązane były dokonać zgłoszenia w Wyższym Urzędzie Górniczym (w języku niemieckim – „Mutung” ) i przejść całą procedurę administracyjną zmierzającą do uzyskania nadziału górniczego i zgody na eksploatację. Należało podać informację o miejscu znalezienia kopaliny, proponowane rozmiary i nazwę pola górniczego. Do obowiązków władz należało natomiast sprawdzenie czy dokonano znalezienia kopaliny i rozpatrzenie ewentualnych sprzeciwów, wnoszonych np. przez właścicieli sąsiednich pól górniczych. Następnym etapem było nadanie pola górniczego („Verleihung”) i jego wymierzenie oraz oznaczenie granic na powierzchni terenu („Vermessen”). Pierwszeństwo do praw mieli ci, którzy o nadanie pierwsi wystąpili.
Zasięg ochrony nadania górniczego określono w § 87 wzmiankowanego zbioru praw jako “Dopóki jednak znajdujące się w okolicy założenia kopalne są wystarczającymi na wyrabianie kruszcu z kopalni nie ma trzy godziny lub półtorej mili odległych wydobytego, lub wydobytym być mającego, dopóty nowe nadania nastąpić nie mają”. Kopalnictwo obłożone było całym szeregiem danin: uiszczano dziesięcinę płaconą od wartości wydobytej kopaliny, daninę tak zwaną suchedniową czyli kwartalną przeznaczoną na utrzymanie urzędów górniczych oraz opłatę recessową (za nadanie górnicze niezależnie od prowadzenia wydobyci; opłata miała charakter kwartalny a nie uregulowanie jej przez 4 kwartały skutkowało cofnięciem nadania i sprzedaży go na wolnym rynku). Na podstawie wydanego nadania górniczego tworzono gwarectwo, specyficzny rodzaj spółki, które mogło prowadzić eksploatację kopaliny w oparciu o zbiorowy tytułu własności kopalni. Dzielił się on na 128 kuxów (udziałów). Właściciele kuxów byli wpisani do księgi hipotecznej i tworzyli gwarectwo (Gewerkschaft) danej kopalni. Często, choć nie było to obligatoryjne, kuxy miały formę papieru wartościowego. Wartość kuxów nie była jednak wyrażona w pieniądzu a w ułamkowej części własności gwarectwa. Specyfika gwarectwa zawierała się w tym, że oprócz przedsiębiorców prowadzących kopalnię po 2 kuxy otrzymywali: właściciel gruntu (kuxy tak zwany dziedziczny, który jest powiązany z gruntem zajętym przez kopalnię, nie może być od niego odłączony żadnymi umowami oraz nie podlega sprzedaży) i Kasa Bracka (w oryginale: “kasa góralów i ubogich”), a 2 kuxy tworzyły specjalny fundusz przeznaczony na utrzymanie kościołów i szkół górniczych. Te 6 kuxów nazywano wolnymi, gdyż ich właściciele uczestniczyli w zyskach, a nie ponosili dopłat. Ponadto właściciel gruntów mógł otrzymać połowę (czyli 61) kuxów, jeżeli w ciągu 3 miesięcy od znalezienia kopaliny złożył oświadczenie, że przystępuje do udziału w eksploatacji, ale musiał wtedy w nią inwestować.
Umowa gwarectwa „Rudolph” została zawarta we Wronkach 7 sierpnia 1841 r. przez 5 gentlemanów, z których każdy objął równą część udziałów czyli 24 i 2/5 kuxa. Byli to Panowie: Paul Edward Pfotenhauer ze Szczecina (asesora tamecznego sądu), Conrad von Rappard z Glambeck pod Angerminde, lekarz medycyny Wilhelm Hermann Runde z Halle, Karol Fridrich Wilhelm Cohnheim z Alt Landsberg (Kostrzyn nad Odrą) oraz Heinrich Adolph Müller z Mylina właściciel ziemski. O ile co do roli ostatniego z panów nie ma wątpliwości, jest on przecież właścicielem gruntów, na których zlokalizowane są złoża, o tyle inni, z racji znacznego oddalenia swoich miejsc zamieszkania od Sierakowa, wydają się być postaciami zagadkowymi. Zakładałem, że byli to typowi inwestorzy kapitałowi, może nawet spekulanci. Jednak po dłuższym poszukiwaniu wiadomości o naszych bohaterach przynajmniej jeden z nich ujawnił swoją naturę i ogromny wpływ jaki wywarł na przemysł wydobywczy całej Brandenburgii. Postacią tą jest Conrad von Rappard (ur. 19.08. 1805 r. w Unna , zm. 11.06.1881 r. w Matten koło Interlaken w Szwajcarii). Od 1824 r. studiował prawo w Bonn, Halle i Jena. Po studiach był aż do 1832 roku urzędnikiem sądowym w Berlinie. Następnie był rzeczoznawcą ziemskim i sądowym w Unna . W 1839 r. został sędzią okręgowym i miejskim w Kostrzynie nad Odrą rok później w Beelitz, w 1843 r. w Unna i w 1844 r. w Wolsztynie. Od 1840 roku był członkiem kancelarii prawnej zajmującej się rozwojem i organizacją wydobycia węgla brunatnego w Brandenburgii. Od 1841 r. był właścicielem i współwłaścicielem różnych kopalni węgla brunatnego w powiecie lubuskim (Kostrzyn nad Odrą) powiat storkowski (Teltow-Storkow).
Oprócz swojego zaangażowania w górnictwie węgla brunatnego koło Frankfurtu nad Odrą pojawia się także w związku z wydobyciem w Rauen w Fürstenwalde nad Szprewą. Od września 1841 roku prowadził prace poszukiwawcze w Paul Rauen. Od lata 1842 r. działały tam już trzy szyby wydobywcze, które mogą być uznane za założone przez Rapparda. Ostateczne przyznano mu koncesje górniczych w Rauen 2.12.1842 r. W tym też czasie zaczęła kursować kolejka konna z węglem do Fürstenwalde. Tam utworzono wielki skład węgla skąd transportowano go statkiem do Berlina. W związku z budową tej infrastruktury von Rappard znacznie się zadłuża. Jego możliwości finansowe w sferze inwestycji się załamały, szczególnie wobec niewystarczających przychodów ze sprzedaży węgla. Próbował uzyskać pożyczkę do króla (1842 r.), twierdząc, że może dostarczać do Berlina węgiel brunatny pochodzący z jego kopalni o szacowanej dziennej produkcji wynoszącej 1000 ton. W rzeczywistości było to tylko 300 ton dziennie.
Węgla tego zresztą nie wystarczyło na długo po 1860 roku wydobycie z większości z jego kopalni zostało zakończone (oprócz kopalni Petersdorfer zamkniętej około 1925 i Rauener Notkohlegruben w której prowadzono wydobycie jeszcze po II wojnie światowej). Pomimo zatwierdzony 23 lutego 1844 r. pożyczki 60.000 talarów jego sytuacja pozostała trudna. Dla podwyższenia kapitału 15 listopada 1844 roku wraz z 25 udziałowcami, zakłada firmę Rauenscher Bergwerksverein, która jednak zbankrutowała w 1853 r. W 1844 roku zrezygnował z pracy jako sędzia. W tym samym czasie został właścicielem dworów Osdorf i Glambeck w Angemünde. Od 18 maja 1848 r. Von Rappard był członkiem Zgromadzenia Narodowego we Frankfurcie, do którego należał aż do rozwiązania parlament. Bardzo zaangażowany politycznie. W dniu 15 maja 1849 roku został członkiem Komitetu Centralnego do oceny wyborów. Po oskarżeniu w 1849 r. o zdradę stanu, uciekł przez Berlin i Anglię do Zurychu . W 1850 r. Nabył tam osiedle Mariafeld. Sprzedał je rok później i założył Instytut Mikroskopowy w Zurychu. Dużo podróżował po Europie. W 1853 został skazany zaocznie na 15 lat więzienia za zdradę stanu. Naturalizowany w Szwajcarii w 1858 roku i w tym samym roku objęty amnestią nigdy już jednak nie wrócił do Niemiec. W roku 1862 roku założył spółkę akcyjną „Hotel Jungfraublick” niedaleko Interlaken, którą kierował aż do śmierci.
Zgłoszenie woli górniczej „Rudolph” nastąpiło 14 lutego 1843 r. kopalnia została zaś zarejestrowana 5 kwietnia 1843 r. Od tej pory Panowie ponosili konieczne opłaty, do których byli regularnie wzywani przez Główny Urząd Górniczy z Wałbrzycha wydaje się jednak, że wydobycia na większą skalę nie podjęli. W tej samej teczce zachowały się dokumenty rozszerzające aktywność wydobywczą o sąsiadujące pola górnicze Rubicon I, II i III jednak nie zostały one zgłoszone (co zresztą jest zrozumiale zważywszy na zapisy Ustawy Górniczej określające oddalenie kopalń od siebie). Ostatnie ślady archiwalne kopalni to pisma Dolnośląskiego Królewskiego Urzędu Górniczego do właścicieli z marca 1848 roku wzywające do wniesienia opłaty recessowej. Później korespondencja zanika co może oznaczać unieważnienie nadania górniczego z mocy prawa. Tak oto losy maleńkiego Mylina koło nieco tylko większego Sierakowa wplotły się w wielką historię górnictwa węgla w Brandenburgii.
Roman Chalasz©
Ile jeszcze podobnych przeciekawych historii sierakowskich czeka na swych odkrywców ?