Przemieszczające się przez wieki granice administracyjne przenosiły, zaczarowaną różdżką decyzji administracyjnej, wiele miejscowości do nowych powiatów a nawet województw. Zwłaszcza te oddalone od głównych ośrodków zmieniały swoją przynależność, często wbrew woli i ku utrapieniu mieszkańców. Przykładem takiej miejscowości są Wiejce. Obecnie w powiecie międzyrzeckim. Tu historia zatoczyła koło. Wcześniej, ponad 200 lat temu Wiejce także były w także w wielkim powiecie międzyrzeckim (obejmującym także powiat Międzychód). Później przez dziesięciolecia w powiecie Międzychodzkim. Kiedy utworzono w 1887 roku powiat Skwierzyński znalazły się na jego obszarze, choć część majętności wiejeckiej pozostała po międzychodzkiej stronie granicy. Historycznie Wiejce związane są jednak z Międzychodem a i dzisiaj są częstym celem niedzielnych wycieczek.
Wzmiankę o wsi Wiecze (Wiejce) odnajdujemy już w 1420 roku jednak nie ma pewności czy rzeczywiście dotyczy ona „naszych” Wiejc. Pewność co do istnienia wsi daje nam dopiero świadectwo darowizny Wiejc wydane w 1620 roku. Wtedy to matce – Barbarze Schonaich, podarował je Tytus Breza. W 1626 r. jako właściciel został wymieniony został Stanisław Breza. Tenże w 1626 roku sprzedał wieś Janowi z Kolna Prusimskiemu (synowi Krzysztofa i Teresy z Grudzińskich), żonatemu z Teresą Gajewską. W 1779 roku majętność była w posiadaniu Onufrego z Kolna. Prawdopodobnie już od 1783 roku wieś znalazła się w posiadaniu rodziny Kwileckich z Kwilcza aczkolwiek dokument sprzedaży pochodzi z 1786 roku. Kupującym był Jan na Kwilczu Kwilecki, kasztelan biechowski, międzyrzecki i rogoziński, syn Łukasza i Barbary Lipskiej. Tutaj opis kolejnych właścicieli majętności niesłychanie się komplikuje. Wiemy, że od około 1800 roku funkcjonowała w Wiejcach huta szkła ale jej dzieje nie doczekały się szczegółowszych opracowań. Wiadomo, że huta miała początkowo ambitny program produkcyjny to z niej pochodzą między innymi żyrandole, co bardzo pochlebnie świadczy o kunszcie zatrudnionych w niej fachowców. Wracając jednak do losów samej majętności Wiejce. Spotykana w opracowaniach informacja jakoby w 1832 roku Kwileccy utracili prawa do majątku w Wiejcach nie jest raczej prawdziwa. Już bowiem dużo wcześniej nie mieli prawa do dysponowania tą majętnością.
Z roku 1819 pochodzi obwieszczenie opublikowane wielokrotnie w Posener Intelligenz-Blatt i Oeffentlicher Anzeiger. „Dobra Wiejec, dawniej do urodzonego Alwensleben, a potem do urodzonego Rohr – kapitana należące, w Wielkim Xisiętwie Poznańskim w Powiecie Międzychodzkim nad rzeką Wartą, 2 i pół| mili od miasta Skwierzyny i 1 i pół mili od miasta Międzychodu położone, maja być na wniosek wierzycieli realnych, tymiż administrujących, więcej dającemu na trzy lata od Św. Jana zaczynając, publicznie w dzierżawę wypuszczone”. Jako, że stroną jest Królewski Pruski Sąd Ziemiański trudno mówić o czyimkolwiek innym posiadaniu włości. Obu wymienianych w ogłoszeniach właścicieli nie odnajdujemy, w skąpych trzeba przyznać, dotychczas publikowanych opracowaniach. Zarówno osoba urodzonego Alwensleben jak i osoba urodzonego, kapitana Rohr są postaciami w historii Wiejc zagadkowymi, choć z pewnością realnymi (pewnie za jakiś czas i one doczekają się opracowania). Skoro jednak to oni są wymieniani jako dawniejsi właściciele to znaczy, że Kwileccy nie byli właścicielami majątku na długo przed rokiem 1819. Identyczne w treści ogłoszenie odnajdujemy po 3 latach w roku 1822. Jak się wydaje dochody z dzierżawy nie zaspakajały roszczeń wierzycieli. Zapewne spłacane były jedynie odsetki od udzielonych pożyczek, a może i na ich zaspokojenie brakowało środków, opłacane przecież były w pierwszej kolejności koszty sądowe. Sytuacja była na tyle złożona, że w roku 1825 nie odnajdujemy już śladu prób wydzierżawienia Wiejc natomiast Sąd podejmuje próbę sprzedaży majątku. W prasie wielokrotnie publikowane jest ogłoszenie: „Dobra szlacheckie Wiejce, w powiecie Międzychodzkim leżące, ze wsi i folwarku Wiejec, dziewięciu gmin olęderskich i wsi Krobielewka składające się, wycenione sądownie ogółem na 70134 Talarów 12 srebrnych groszy i 6 denarów, publicznie, najwięcej dającemu, mają być sprzedane”. W ogłoszeniach wzmiankuje się także, że: „Dominia Goraj i Wierzbno, mają prawo żądania z borów wiejeckich wolnego drzewa na budowle i opał dla siebie i swych Olędrow. Wartość tegoż prawa nie została od taksy (ceny) odciągnięta, . Kupujący musi zatem służebność tę przyjąć”. Wyznaczono kilka terminów licytacji jednakże transakcja nie doszła do skutku. Sąd podejmował próby sprzedaży także w roku 1827. Wobec ich nieskuteczności majątek był puszczany w dzierżawę. Kolejne nasilenie aktywności zmierzające do spieniężenia majątku ma miejsce w roku 1831 a treść ogłoszenia różni się jedynie minimalnie ceną oszacowania zaktualizowanego na kwotę 70128 Talarów 5 srebrnych groszy i 10 fenigów oraz rozszerzeniem ciążącej służebności do korzystania z drewna budulcowego i opałowego z lasów wiejeckich dodatkowo na dominium Kolno. Ogłoszenia odnajdujemy w jeszcze większej ilości gazet. Listę tytułów uzupełnia Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego. Po raz kolejny planowano puścić majętność w dzierżawę do Świętego Jana roku1834. Wydaje się, że tym razem planu nie udało się zrealizować. Nie tylko odnajdujemy liczne ogłoszenia o sprzedaży publikowane w roku 1832 ale także drobne ogłoszenia sądowe świadczące o próbach zaspakajania rosnących kosztów ze sprzedaży inwentarza (na licytację wystawiono 20 sztuk maciorek i 25 sztuk baranów).
W końcu transakcja sprzedaży całej majętności doszła do skutku w roku 1833 jednak za dużo niższą cenę. „Stosownie do dekretu z dnia 2 . listopada 1833 nad sumą kupna dóbr Wiejce w Powiecie Międzychodzkim wynoszącą 46,756 Talarów 9 sgr., na wniosek wierzyciela rzeczowego i kupca dóbr otworzonym został proces likwidacyjny”. Termin zgłoszenia się wierzycieli wyznaczono na dzień 2. maja 1834 r. Jednocześnie ogłoszono, że „wszystkich być mogących niewiadomych wierzycieli rzeczowych dla doskonałego udowodnienia swych pretensji z przestrogą zapozywamy, iż w razie przeciwnym z swemi pretensyami do summy kupna, z nałożeniem im wiecznego milczenia tak naprzeciwko nabywcy gruntu jako i kredytorom między którymi summa kupna podzieloną będzie, zostaną wyłuszczeni”.
„Dziennik Urzędowy Królewskiej Regencji w Poznaniu” w nr 22 z dnia 31 maja 1836 roku, przynosił informację, że dziedzic dóbr Koch, założył w borach pod Kozą nową posadę, której królewska regencja , zgodnie z jego życzeniem nadała nazwę Wilhelminenhoff. Wydaje się zatem być pewnym, że to Koch nabył Wiejce na licytacji i to on był tym, który majętności nadał najsilniejsze impulsy rozwojowe. Z pewnością eksploatował i wypalał wapień, być może także on eksploatował Hutę Szklaną. Podawana dotąd w opracowaniach informacja jakoby majątek na licytacji kupiła rodzina Gorayskich z Goraja nie może być wobec tego prawdziwa. Podobnie jak nieprawdziwa jest podawana w niektórych źródłach informacja, jakoby z korespondencji wynikało iż w latach 1841/42 właścicielem Wiejc był niejaki H. Glaeser.
Być może rzeczywiście Glaeser wszedł w posiadanie majątku w 1841 roku. Jednak z pewnością miał go w ręku jeszcze na początku roku 1845. Wiedzę o tych faktach czerpiemy nie tylko z korespondencji. Otóż bowiem 28 lutego 1843 roku, w Amtsblatt der Königlichen Regierung zu Posen. 1843.02.28 Nr 9 na stronach 74 i 75 odnajdujemy ogłoszenie: „Dziedzic dóbr Glaeser w Wiejcach, powiatu Międzychodzkiego, zamierza tamże wystawić nowy wiatrak. Zanim konsens (zgodę) na to wydamy, wzywamy każdego sądzącego mieć prawo do zaniesienia protestacji przeciw temu zakładowi aby się z tymi w ciągu 3 tygodni, licząc od dnia tego ogłoszenia. do Królewskiego Urzędu Radco – Ziemiańskiego powiatu Międzychodzkiego zgłosił który, bliższe rozpoznanie tej rzeczy przedsięweźmie i następnie podług istniejących przepisów postąpi”. Jak więc możemy wnioskować, pan Gleaser z wielką energią nie tylko zawiadywał majętnością wiejecką ale także czynił starania aby jej funkcjonowanie usprawnić. Ślady jego aktywności, choć już na zupełnie innym polu, odnajdujemy w Dzienniku Urzędowym Regencji Poznańskiej także w 1845 roku. Amtsblatt der Königlichen Regierung zu Posen z 8 kwietnia 1845, Nr 14, na stronach 97- 98 omawia zasługę jaką tenże miał dla społeczności. „Dziedzic dóbr szlacheckich Glaeser w Wiejcach darował katolickiej szkole w Małym Krobielewie 24 książek; potrzebny budulec dla ogrodzenie siedliszcza szkolnego i ogrodu owocowego, oraz materiał do ogrzewania izby szkolnej i pomieszkania nauczycielskiego. Dozwolił także czasowemu nauczycielowi na używanie kawałka ogrodu”.
Pewne zamieszanie w chronologię kolejnych właścicieli wprowadza co prawda informacja opublikowana w „Opisaniu historyczno-statystycznym Wielkiego Księstwa Poznańskiego” w 1846 roku jakoby właścicielem Wiejc był Koch, jednak to zapewne już tylko nie zaktualizowana informacja zawarta w wiele lat przygotowywanym wydawnictwie.
Majątek wiejecki miał wówczas naprawdę spore rozmiary. Obejmował wsie (przy każdej lokalizacji podaję dwie wielkości: ilość dymów i ilość mieszkańców): Wiejce (16, 197), Huta Szklanna (2, 72), Wilhelminów folwark (1, 10), Pilskie Olędry (28, 241), Piła – posada leśna (1, 3), Czerwince kolonia (2, 21), Ociecze kolonia (14, 80), Nadziejewsko (11, 71), Nadziejewsko pustki (1, 3), Trąbki kolonia (7, 52), Trąbki cegielnia (1, 2), Koza (9, 73) Koza smolarnia (1, 10), Zamysłyńskie (11, 88), Krobielewko młyn (2, 12), Krobielewo (32, 236), Krynica Olędry (24, 108), Bednarska (1, 5), Marylasek ( 18, 147) i Rożodół Olendry (dymów 9, mieszkańców 68). Razem, jak czytamy w „Opisaniu historyczno-statystycznym Wielkiego Księstwa Poznańskiego” wydanym w 1846 roku, było to aż 191 dymów zamieszkałych przez 1496 osób.
Poza służebnościami ciążącymi na Wiejcach a wymienianymi w ogłoszeniach nowy właściciel a zwłaszcza władze państwowe musiały się uporać z licznymi zaszłościami w stosunkach pomiędzy różnymi dominiami nie będącymi już własnością jednej osoby a powstałymi głównie w czasach kiedy Wiejce były w rękach rodu Prusimskich. W ich prawa i obowiązki wszedł bowiem w przeważającej części fiskus, który wywłaszczył ich z majątku w represji za to, że Antoni Prusimski – Ostroróg wraz z Mniewskim, Wybickim, Niemojewskim zorganizował w sierpniu 1794 roku powstanie wielkopolskie mające być wsparciem dla insurekcji kościuszkowskiej. Antoni był starostą nieszczewickim, panem na Kolnie, Kamionnie i Trąbczynie i ostatnim męskim potomkiem rodu. Pozostałości służebne władania Prusimskich nad Wiejcami znajdujemy jeszcze w połowie XIX wieku.Reforma, likwidująca pańszczyznę i uwłaszczająca chłopów przeprowadzona w Prusach, wymusiła uporządkowanie spraw właścicielskich i służebności we wszystkich obszarach. Prowadzone w całej Wielkopolsce regulacje, zmierzały do uporządkowania narosłego przez stulecia skomplikowanego systemu praw do wspólnych pastwisk, wyrębu drzew dla celów budowlanych, pozyskiwania drewna opałowego etc. Postępowania toczyły się według regulaminu podziału wspólności z dnia 7. czerwca 1821 roku oraz dodatku doń z dnia 2. marca 1850 r. Regulując zastarzałe przywileje i prawa nadawane do różnych świadczeń przez dawniejszych właścicieli przeprowadzono w 1851 roku „rozseparowanie” pomiędzy Dominium w Wiejcach, a niektórymi posadami w Trąbkach, powiatu Międzychodzkiego, co do praw pastwiska”. Regulacje te rozpoczęła Królewska Pruska Kommissya Generalna w Wielkim Księstwie Poznańskiem i były kontynuowane wwydziale Królewskiej Komisji Generalnej Prowincji Poznańskiej. Kolejne, przeprowadzono w 1853 roku, w Wiejcach i Kamionnie „o wynagrodzenie za prawo do drzewa i prawo pastwiska”. Inne postępowanie, regulujące spłaty dawnych zobowiązań (serwitutów) w Kamionnie, a tyczące się między innymi wynagrodzenie za prawo do drzewa na Wiejcach prowadzono jeszcze w roku 1857.
W 1855 roku majątek posiada Wilhelm Georg von Jena-Kothen. On też zbudował tu niewielki dwór z parkiem. Przez cały ten czas w Wiejcach działa huta szkła. Jako jej właściciel w 1862 roku wymieniany jest pan Strohlock (odnotowany w Dzienniku Poznańskim nr 181 z 8 sierpnia 1862 jako przybywający z Waitze do Poznania). Natomiast w roku 1866 jako dyrektora naczelnego odnajdujemy pana Palaske (Ostdeutsche Zeitung, 1866, Nr 231, 4 October). Obaj panowie nie mieli jednak jak się zdaje w posiadaniu majętności Wiejce a jedynie władali przedsiębiorstwem huty szklanej. W roku 1868 obszar zajmowany przez majętność bardzo znacznie zmalał. Ówczesny właściciel sprzedał bowiem 17. kwietnia 1868 r. fiskusowi – czyli przedstawicielom skarbu Królestwa Prus 20,600 morgów lasów. Cały ten obszar 4. Sierpnia 1869 r. po odłączeniu od obwodu dominialnego Wiejce stał się samodzielnym obwodem dominialnym z nazwą: Królewski Rewir Leśny Wiejce (Amtsblatt der Königlichen Regierung zu Posen, Nr 35, 31. Sierpnia 1869 r.).
Znacznie już mniejszy majątek kupił 22 września 1871 roku, zamieszkały dawniej w powiecie ostrzeszowskim, kupiec Adolf Wollmann (którego prasa ówczesna opisywała jako Polaka). Cena transakcyjna wynosiła 125,000 talarów. Zapłacił 25,413 tal. gotówką a 99,587 tal. objął w długich hipotecznych. Gotówkę otrzymał częścią od właściciela dóbr rycerskich von Lӧbecke, który miał być nawet z początku wspólnikiem w tym interesie, częścią z sprzedaży lasu (2615 mórg) za który otrzymał od kupców Izaka Wollmanna i Wernera 40,500 tal. Wollmann żył, mimo że stosunki jego majątkowe nie były zbyt dobre na wielkiej stopie. Urządził sobie wspaniałe mieszkanie i wydawał, jak sam mówi, na utrzymanie domu 10,000 talarów rocznie.
Do dóbr rycerskich Waitze należały także stojące wówczas odłogiem huty szklane. Wollmann puścił je w roku 1872 na nowo w ruch i założył następnie „Stowarzyszenie Akcyjne do Wyrobu Szkła w Charlottenhütte”. Stowarzyszenie wypuściło akcje a za pozyskany kapitał kupiło od Wollmanna na własność zabudowania i tereny przynależne hucie za 360,300 tal. Towarzystwo Akcyjne bynajmniej nie rozkwitło. Z tego okresu znane są nieliczne jej wyroby, głównie butelki i to nie najlepszej jakości. Nic zatem dziwnego, że już w jesieni r. 1873 otworzono na wniosek dyrektora tego zakładu Nitykowskiego konkurs (postępowanie upadłościowe), które jednak zamieniono później w likwidację.
Generalnie dobra Wiejeckie nie przynosiły Wolmannowi wcale czystego dochodu. Jego sprawy majątkowe były w jak najgorszym stanie. Ze wszystkich stron sypały się skargi, pozywająco go o mniejsze i większe należności. W r. 1872 wytoczono mu w sądzie międzyrzeckim ogółem 23 procesów o 20,932 talarów.; w r. 1873 procesów 24 o 43,641 talarów, a 1875 aż 31 procesów o 28,574 talarów długów osobistych i 24,200 talarów długów hipotecznych. Wszystkie te procesy zakończyły się wydaniem wyroków skazujących i doprowadziły ostatecznie do egzekucji.
Tragedia wisiała w powietrzu. Dramatyczne wydarzenia roku 1875 i lat następnych będą kanwą kolejnej opowieści o losach majątku wiejeckiego, którą opowiem państwu … za tydzień.
Roman Chalasz©2020