Winnica. Opowieść o miejscu, które jest choć go nie ma

Niewiele jest miejsc na planie Sierakowa, których nazwy przetrwały stulecia, a których pierwotny sens umyka współczesnej świadomości mieszkańców. Urodzeni w Sierakowie dziesiątki lat temu wspominają jak to chodzili na sanki na Winną Górę.

Do dziś jedna z ulic miasta nosi nazwę Winnica. I choć to konkretne miejsce, nikt już pewnie dokładnie nie wie skąd i kiedy nazwa ta się wzięła. Rzeczywisty moment założenia winnicy w Sierakowie jest chyba nie do odtworzenia. Nie ulega jednak wątpliwości, że przez dziesięciolecia a może stulecia istniała i produkowała wino. Pewnie nie najlepszej jakości, nie znajdujemy bowiem nigdzie śladów jego sławy, zapewne także wyłącznie na potrzeby zamku czy okolicznych mieszkańców, ale czyniła to na tyle skutecznie i w na tyle dużej skali, że w służbie znajdował się specjalnie dla tej funkcji utrzymywany winiarz.

Winorośl. Pocztówka z 1923 r. Zbiory BN.

Winorośl w szeroko rozumianej okolicy zaczęto uprawiać wcześnie. W odległej zaledwie o nieco ponad 100 km Zielonej Górze już w 1150 r. pojawiają się krzewy winorośli, sprowadzone najprawdopodobniej przez osadników z Flandrii. Kilkanaście lat później w roku 1166 r. książę Henryk Sandomierski sprowadza do Zagości nad Notecią (a więc także w odległości około 100 km) zakon joannitów i nadaje mu winnicę. Zakonnicy budują klasztor i szpital, a przy produkcji wina pomaga im trzech specjalistów winiarzy.Pierwsze udokumentowane wzmianki na temat zielonogórskich winnic pochodzą z 1314 r. W XIV w. miał miejsce znaczny rozwój polskiego winiarstwa. Uprawą trudnią się głównie mieszczanie, którzy zakładają nowe plantacje i dzierżawią dawne winnice klasztorne i biskupie. Wino zyskuje również na znaczeniu w handlu. Staje się nawet środkiem płatniczym i towarem wymiennym. Produkcja i handel winem stają się zajęciami bardzo rentownymi. Ośrodki winiarskie koncentrują się wokół miast, pomiędzy którymi jest i Poznań, odległy przecież o zaledwie 70 km. Zapewne zatem wtedy winorośl zawitała do Sierakowa. Pewnym jest, że w pierwszej połowie XVIII sierakowskie winnice były już przedsięwzięciem starym i zasiedziałym, chociaż pozbawionym troski właścicieli.

„Za mostem przy folwarkach miejskich jest winnica, przy której mieszka człek do zbierania wina. Ma chałupę starą. Tam jest prasa do wyciskania wina ale popsuta”.  Tak miejsce to opisuje inwentarz dóbr sierakowskich sporządzony przez administratora, Franciszka Radzewskiego podkomorzego poznańskiego w dniu 26 listopada 1738 r. Bardzo podobny opis znajdujemy w „Wizji majętności Sierakowskiej etc.”, sporządzonej w 1740 r. przez woźnego Stanisława Orczykowskiego. „Winnica w Sierakowie za mostem wielkim, na rzece Warcie będącym, przy folwarkach miejskich leżąca. Udzie jest chałupka stara w której mieszka człek mający prasę do wyciskania tego wina”.

Na przełomie XVII/XVIII w. zmiany klimatyczne, coraz surowsze zimy ale także łatwiejszy i tańszy import towarów, a do tego rozpoczynająca się moda na zachodnie produkty przyczyniają się do regresu w polskim winiarstwie. Kolejne wojny i upadek gospodarki zaprzepaszczają możliwości uprawy winorośli. Sierakowskie winnice podzieliły los wielu innych. „Inwentarz dóbr sierakowskich wraz z opisem płynących z nich dochodów, spisany w dniu 27 lipca 1775 roku podczas urzędowego zajmowania dóbr za długi w kwocie 360 000 złotych polskich przez jednego z wierzycieli, Kazimierza Nestora Sapiehę generała artylerii Wielkiego Księstwa Litewskiego” o winnicy czy dochodach jakie z niej czerpać by można nie wspomina. Oczywistym jest zatem, że wytwórstwo wina, a być może i uprawa winorośli ostatecznie zamarło w Sierakowie gdzieś pomiędzy 1740 a 1775 rokiem.

Ogłoszenia w Gazecie Wielkiego Księstwa Poznańskiego. WBC Poznań
Filoksera (odręczny rysunek z notatek Valentine’a Rileya)

Z początkiem XIX w. przychodzi wielki kryzys winiarstwa za sprawą plagi szkodnika – filoksery. Wówczas masowo zamykane są winnice, nie tylko w Polsce, zaś handel winem praktycznie zamiera. Do tego czasu przetrwała jednak winnica w Izdebnie pod Sierakowem, która jeszcze w 1832 roku ogłasza się jako dostawca wina z najlepszego gatunku. Stosowny anons  opublikowany w „Gazecie Wielkiego Księstwa Poznańskiego” z dnia 28 marca 1832 roku proponował ceną transakcyjną w wysokości 2 srebrnych groszy za pień. Tu natrafiamy na pewną trudność w zrozumieniu ogłoszenia. Jeśli chodzi o wino jako napitek to zważywszy na ilość oferowanego trunku – kilka tysięcy „pniów” (pień to zapewne wolne tłumaczenie nazwy pruskiej jednostki miary om czy omma równego 2 wiadrom czyli 137,4 l), musiało by to być przedsięwzięcie dysponujące wcale pokaźnym areałem upraw winorośli. Jednak aż tak potężna skala wydaje się być mało prawdopodobna. Może zatem chodzi o sadzonki winorośli. Roślinę rozmnaża się przecież wegetatywnie i pień wina to nazwa jak najbardziej do wyglądu sadzonki adekwatna. Niezależnie od odpowiedzi na pytanie czy majętność Izdebno oferowała wino w beczkach czy sadzonki winorośli roślina o trunkowym przeznaczeniu byla w okolicy uprawiana. Być może kiedyś uda się jednoznacznie potwierdzić jedną z tych wersji. Na to potrzeba jednak czasu i trochę szczęścia w poszukiwaniach.

Puentą opowieści niechaj będzie mapa z 1907 roku gdzie odnajdujemy Winenberg (Winną Górę) ulokowaną w miejscu gdzie dzisiaj przebiega ulica Winnica w prawie identycznym jak obecny układzie szlaków komunikacyjnych.

Fragment mapy z planem miasta Sierakowa z roku 1907.

Roman Chalasz©2019

1 myśl na “Winnica. Opowieść o miejscu, które jest choć go nie ma”

  1. Winnica ma też swą wspaniałą kartę w historii konspiracji II wojny światowej, w wywiadzie, przerzucie i przechowywaniu uciekinierów etc. Nazwisko: Józef Kłosowski (rybak i powstaniec wlkp.) jest tutaj kluczowe. Ale to zupełnie inna historia. Zainteresowanych odsyłam do “Sierakowskich Zeszytów Historycznych nr 9 i 10.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

16 + sześć =